THE HISTORY OF ROCK. REVOLUTION ROCK. ANGEL WITH DIRTY FACES. (art. z NJJzN)

TRZY KAPELE, KTÓRE UTRZYMAŁY PUNK PRZY ŻYCIU

 

„Generacja zespołów punk, które powstały po pierwszym wybuchu, wymarła napotkawszy zmiany na scenie muzycznej. Zespoły takie jak : THE U.K.SUBS, THE ANGELIC UPSTARTS i THE COCKNEY REJECTS(tzw. druga fala punk-przyp D.K) zdawały sobie sprawę, że początkowy szok wywołany punkiem dawno minął; rewolucja skończyła się, prąd muzyki został nieodwracalnie zmieniony, a ich zadaniem stało się teraz utrzymanie tego pędu. Wszystkie trzy kapele użyły silnej energii punk aby stworzyć własne ekscytujące i nowe style. Podeszli do tego w różny sposób, ale ich oddzielne działania wyniosły ich na szczyt list BBC-TV „Top Of The Pops”(…)

Od samego początku wszystkie trzy zespoły dokładały wszelkich starań, aby podtrzymać ważne zasady punk. To właśnie uosabianie nowego podejścia umożliwiało każdemu z nich granie na gitarze i pójście na koncert z pewnością, że grupa chce być raczej z publicznością, a nie ponad nią. Wcześniejsze grupy punk stały się sławne dzięki krajowej prasie, grupy późniejsze popijały ze swoimi fanami w pubach, jak z innymi „normalnymi” pracującymi ludźmi. Jak to powiedział wokalista i założyciel U.K.SUBS CHARLIE HARPER : Każdy może być członkiem U.K.SUBS.”- tak swój artykuł zatytułowany „ANGELS WITH DIRTY FACES” rozpoczęła CAROL CLERK.

Artykuł ten ukazał się w ramach wydawanej(1982-85) w formie „zeszytów” prestiżowej encyklopedii rocka „THE HISTORYK OF ROCK”(zeszyt 108 „REVOLUTION ROCK”).

Dalej CAROL CLERK cytuje HARPERA wspominającego 1978r : „W atmosferze ogólnie dało się wyczuć wielki entuzjazm. Każdy chciał coś robić, ludzie wstępowali do kapel i otwierali kluby, zostawali DJ- ami, zakładali niezależne wytwórnie i magazyny fanów. Ludzie żyli muzyką-byli zaangażowani(…)Ludzie byli spragnieni muzyki. Mieliśmy takie punkowe noce, gdy zapraszaliśmy przyjaciół, którzy mieli własne kapele, aby grali z nami.”

Takie podejście Charlie potwierdza w wywiadzie którego udzielił GARREMU BUSHELLOWI( SOUNDS 18 sierpień 1978r). Na pytanie o młode zespoły Harper odpowiada :” Zawsze staramy się i pozwalamy młodym zespołom grać z nami(…) Wszyscy pomagają wszystkim. Jest tyle talentów w kręgu Londynu w tej chwili, trzeba pomóc się im ujawnić”. Garry Bushell, który przedstawia w tym wywiadzie Charliego jako człowieka który udowodnił, że:” nie trzeba mieć poniżej 16-tu lat aby być częścią następnej generacji”, wspomina koncert, po którym HARPER mu go udzielił: „Charcie uważa fanów na scenie za coś świetnego. Kiedy ich zobaczyłem (U.K.SUBS przyp. D.K) grupa skinheadów robiła im za chórki. To było wspaniałe, zobaczyć te wielkie wytatuowane dzieciaki przejmujące scene (…)”

Carol Clerk wspomina, że U.K.SUBS „nigdy nie zagubili swego poczucia odpowiedzialności za fanów” i zawsze pozostali wierni zasadzie, że „ każdy może należeć do U.K SUBS”.

Pisząc o COCKNEY REJECTS Carol Clerk cytuje Vinca Riordana (git.bas.) który stwierdził :”Nasza muzyka zawsze była o nas samych(…)Nasze życie zawsze oscylowało wokół tego wielkiego sracza zwanego Wschodnim Londynem.”

Garry Bushell(SOUNDS) określając muzykę COCKNEY REJECTS użył bardziej parlamentarnych sformułowań pisząc :”Tkwi w tym wizja całej młodzieży klasy pracującej trzymającej się razem”.

Micky Geggus (gitara) postrzegał swój zespół jeszcze inaczej: ”Jesteśmy tym, czym ludzie myśleli, że jest SHAM 69. Jesteśmy po prostu czterema gośćmi z EAST ENDU. Nie znajdziecie drugiej tak prawdziwej grupy jak my, czy myślącej jak my.”

Dorzućmy jeszcze wypowiedź Jeffa „Stinky” Turnera (wokal) :”Traktowaliśmy punk jako muzykę BOOT BOYSÓW. Harringtonki, glany, proste włosy. Oto, na czym to polegało” a uzyskany wspólny mianownik, jakim jest Oi! Music, najbardziej źle rozumiany (przez mass media) element drugiej fali punk rocka. Micky Geggus w wywiadzie dla RISING FREE FANZINE nr 4(1981) na pytanie o Oi!music odpowiada krótko :”Mamy satysfakcje,że to my to zaczęliśmy, że byliśmy pierwsi, oryginalni. The 4 SKINS, czy INFA-RIOT nigdy nie dorosną do pięt THE REJECTS. My byliśmy pierwszą taką kapelą.”

Rozważania o COCKNEY REJECTS zakończe kolejnym cytatem z artykułu Carol Clerk: „THE REJECTS mieli całą rzeszę zwolenników, pomiędzy którymi było wielu skinheadów, którym podobała się ich footbalowa muzyka, w której można było znaleźć chanty, chórki i rytm bicia serca”.

Najtrudniej napisać coś obiektywnie o trzeciej kapeli z tych które wg. Carol Clerk „utrzymały punk przy życiu” czyli o ANGELIC UPSTARTS. Kredo MENSIEGO :”Zawsze będziemy śpiewać o rzeczach istotnych – nie będziemy chować głowy w piasek” spowodowało, że ANGELIC jest postrzegany przez C.C. jako:”Silnie upolityczniona, występująca w imieniu klasy robotniczej i nagłaśniająca jej problemy grupa, która połączyła silne wyczucie melodii i wyjątkową smykałkę do chórków z wybitnie agresywnymi tekstami. „George MARSHALL W „SPIRIT OF’69 A SKINHEADS BIBLE” pisząc o ANGELIC UPSTARTS wspomina, że: „Lewica chciała by wybrali między nią a prawicą, podczas gdy dla grupy bardziej istotna była różnica pomiędzy dobrem a złem.”

Wspominając koncert ANGELIC UPSTARTS CAROL CLERK pisze :”Mensi prezentował jedną tyradę za drugą, wrzeszcząc o wszystkim poczynając od brutalności policji do niesprawiedliwości konserwatywnej Brytanii”.

Pyskaty Mensi miał i ma wyjątkowy dar zjednywania grupie nowych fanów jak i stwarzania zażartych wrogów. Już pierwszym singlem grupa narobiła sobie problemów. Jak wspomina George Marshall w cytowanej już SKINHEADS BIBLE : „Ich debiutancki singiel MURDER OF LIDDLE TOWERS zrealizowany pierwotnie przez DEAD RECORDS, a następnie przez SMALL WONDER (za pośrednictwem ROOGH TRADE) przyniósł grupie masę problemów

z najmniej oczekiwanej strony. Towers był miejscowym trenerem boksu(UPSTARTS pochodzili ze społeczności stoczniowców z Tyneside przyp. D.K),który zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w policyjnym areszcie, a kapela chciała zwrócić uwagę na jego śmierć. Oczywiście nie spodobało się to zbytnio miejscowej policji, tak samo jak rozbijanie świńskich głów na koncertach zespołu(w U.K na gliny woła się nie psy tylko świnie).Policja zaczęła się pojawiać na każdym koncercie UPSTARTS czekając tylko by Mensi i chłopaki przekroczyli granicę prawa”.

Z polskiego punktu widzenia najistotniejsze było”Solidarity”,nagrane wtedy, kiedy wsparcie było najbardziej potrzebne…

Trzy zespoły wywodzące się z różnych środowisk, mające różną historię i odmienne podejście do życia. Według Carol Clerk łączyło ich jedno: ”Chociaż krytycy już dawno głosili, że punk nie żyje, oni trwali dalej bez względu na modę ,przyciągając sporą widownię i wydając liczne płyty. Charlie Harper z U.K SUBS podsumował to mówiąc: Nadal będę grywał w lokalnych klubach raz lub dwa razy w tygodniu i za 20 lat o ile nadal tu będę. I to będzie dla mnie najlepsze.”

Dziś mogę z czystym sumieniem napisać że, Charlie dotrzymał słowa i z dużą satysfakcją dodać, że mimo wielu zawirowań wszystkie trzy grupy są nadal obecne na brytyjskiej scenie punk rockowej(na ironię zakrawa fakt, że ”TOP OF THE POPS” został niedawno zdjęty z ekranu a U.K SUBS,COCKNEY REJECTS I ANGELIC UPSTARTS nadal mają się dobrze(no, może ANGELIC troche gorzej od SUBS i REJECTS).

D.K.

P.S

Frekwencja na dwóch festiwalach, na których byłem niedawno :”WASTED” w BLACKPOOL i „AKADEMY IN THE U.K”w Londynie(oba zorganizowane z okazji 30-lecia brytyjskiego punk rocka) świadczy o tym,że ta muzyka ma się nadal dobrze. O WASTED FESTIVAL mogliście przeczytać wyczerpujące informacje w 6/7 nr NJJzN.

W tym numerze parę słów o AKADEMY IN THE U.K. Dla mnie ten mini festiwal był doskonałym uzupełnieniem WASTED ,na którym na 4 scenach przez 4 dni grało 160 zespołów. Siłą rzeczy trzeba było wybierać.Tak się złożyło.że w

krótkim czasie” dostałem drugą szansę” i dzięki AKADEMY IN THE U.K. mogłem zobaczyć na żywo DAMNED oraz ANTI-NOWHERE LEAGUE(przeoczyłem te grupy w BLACKPOOL)oraz SHAM 69 (w ostatniej chwili PURSEY zrezygnował z udziału w WASTED)  Krótko: SHEPHERDS BUSH EMPIRE w którym odbyło się AKADEMY IN THE U.K. to

dziwny klub-koncert rozpoczął się o godzinie 17.00 i dokładnie o tej porze zaczęto wpuszczać tam publiczność. W dziwnej sytuacji został więc postawiony GOLDBLADE, który grał tego dnia jako pierwszy. Jest to jednak jeden z nielicznych zespołów, który w każdej z sytuacji potrafi sobie doskonale poradzić na scenie. Mimo, że zaczynali koncert przy prawie pustej sali zagrali na zwykłym dla siebie poziomie, czyli doskonale. JOHN ROBB wciągał do zabawy napływającą szerokim strumienie publiczność, każdy wchodząc do klubu znajdował się od razu w centrum wydarzeń.

Kolejna grupa to DEADLINE. Znaleźli się w komfortowej sytuacji gdyż klub był już pełen rozgrzanej przez GOLDBLADE publiczności. DEADLINE jednak skutecznie ją schłodził. Ich udany występ na WASTED FESTIVAL rozbudził we mnie ciekawość-wiele się spodziewałem po ich koncertowym secie. I tu nastąpiło duże rozczarowanie. Zagrali słabo, słabo i jeszcze raz słabo! Z tego wniosek-mimo pokaźnej dyskografii należy ich nadal zaliczać do kategorii juniorów, których cechuje zmienna, chimeryczna forma.  Jako trzeci zespół- ANTI NOWHERE LEAGUE. Na WASTED udało mi się zobaczyć

jedynie końcówkę ich koncertu co zaostrzyło tylko mój apetyt. To i oczywiście ich ostatni, doskonały CD”KING AND QUEENS” ze swoim niecodziennym mottem, które brzmi: ”Barbarzyństwo jest naturalnym stanem ludzkości…i do barbarzyństwa powinniśmy bezwzględnie powrócić”.

Trzymając się terminologii sportowej-jeśli DEADLINE to juniorzy to ANTI NOWHERE LEAGUE jest zespołem weteranów ale za to w życiowej formie. Pierwotna, nieokiełznana, męska siła nie do zatrzymania na scenie. Odwieczny, skórzany imane, seksistowskie teksty, prowokacyjne zachowanie. Adrenalina i testosteron-ta wybuchowa mieszanka to kwintesencja ich występu. Dodam, że bardzo udanego. Tak, ANTI- NOWHERE LEAGUE to barbarzyńcy punk rocka.

Przyszedł czas na ANGELIC UPSTARTS.W przypadku tej grupy sytuacja jest

nietypowa. Trudno powiedzieć czy UPSTARTS bez Mensiego to nadal ten sam zespół? Na pocieszenia pozostał DECCA, który niedawno wrócił do składu. Zarówno w BLACKPOOL jak i w Londynie Mensiego zastąpił wokalista CRASHED OUT-CHRIS WRIGHT (parę miesięcy temu ktoś wyartykułował swoją niechęć do Mensiego, rzucając w niego butelką w czasie jednego z koncertów. Niestety Mensi w roli tarczy sprawdził się bardzo dobrze, co jest powodem jego nieobecności w zespole).W BLACKPOOL podobnie jak i w LONDYNIE zamiana wypadła średnio(WASTED odebrałem gorzej, bo pomysł zaśpiewania SOLIDARITY w duecie z rapującym wokalistą BLAGGERS uważam za chybiony)Sama maniera sceniczna CHRISA WRIGHTA polegająca na podskokach a’la sprężynka też nie przypadła mi do gustu. Jednak największym wyzwaniem dla CHRISA jest repertuar ANGELIC UPSTARTS.W dynamicznych utworach takich jak TEENAGE WARNING radzi sobie dobrze, lecz utwory,które trzeba zinterpretować takie jak np. WOMAN IN DISGUISE kaleczy niemiłosiernie. Jego wersje SOLIDARITY pozostawiam bez komentarza. Zapewne lepiej niż w repertuarze ANGELIC UPSTARTS CHRIS czuje się w swoim studiu tatuażu WIKING TATOO STUDIO w którym odbywają się również próby CRASHED OUT.

Biorąc jednak pod uwagę fakt, że nikt nikogo nie zmusza do przychodzenia na koncerty ANGELIC UPSTARTS i kupowanie ich płyt uważam, że rzut butelką w Mensiego był, delikatnie mówiąc, grubo przesadzoną reakcją. Osobiście bardzo chętnie zobaczyłbym Mensiego jeszcze na ścienie i wysłuchał na żywo SOLIDARITY…

Po krótkiej przerwie na scenie, pojawił się SHAM 69 . Z udziału w WASTED FESTIVAL

PURSEY zrezygnował na krótko przed rozpoczęciem imprezy. Był to główny temat kuluarowych rozmów pierwszych dwóch dni festiwalu(do czasu gdy koncert COCK SPARRER przyćmił wszystkich i wszystko)Dostało się wtedy JIMMIEMU konkretnie; kpiono z jego pomysłu nagrania na WORD CUP „HURRY UP ENGLAND”, a Jeff”TURNER” (COCKNEY REJECTS w ostatniej chwili zastąpił SHAM 69)opowiadając w czasie koncertu o okolicznościach w jakich doszło do występu THE FIRM na WASTED wbił w ‘siedzenie’ Purseyowi wszystko co możliwe.

Na AKADEMY IN THE U.K. nie było lepiej. Gdy tylko SHAM 69 pojawił się na scenie J.P. został oblany piwem i opluty(do tego stopnia,że powstała kałuża z potu,śliny i piwa na której JIMMY kilkakrotnie się poślizgnął).Tak już jest,że SHAM69 wzbudzał i wzbudza skrajne emocje.Oczywiście temu wszystkiemu towarzyszyły chóralne śpiewy (wyobraźcie sobie kilkutysięczną publiczność odśpiewującą kolejne przeboje niewątpliwej legendy jaką jest SHAM 69). Ich koncert potwierdził starą prawdę,że od nienawiści do miłości jest naprawde krótka droga…

Na koniec DAMNED.Na WASTED FESTIVAL wybrałem ADICTS(grali równolegle z

DAMNED na dwóch różnych scenach).Na szczęście nie poniosłem konsekwencji tego wyboru,gdyż mogłem ich zobaczyć na AKADEMY IN THE U.K.

Mimo początkowych problemów z częścią publiczności, dali

bardzo dobry rockowy show( wg.Marka, który na” punkowym uniwersytecie” mógłby prowadzić o DAMNED wykłady, troche gorszy od tego zagranego w BLACKPOOL-wina publiczności?)

Trafnie występ DAMNED podsumował Michał(ex-TRYKWETR) z którym mieliśmy ( MAREK I JA) okazje spotkać się na festiwalu : TO TRZEBA CHOCIAŻ RAZ W ŻYCIU ZOBACZYĆ.

PODSUMOWUJĄC : 2 FESTIWALE, 2 MIASTA, 2 DOBRE KLUBY, DOBRY SPRZĘT(NAGŁOŚNIENIE, SCENICZNE OŚWIETLENIE), WSPANIAŁE KONCERTY (WASTED –COCK SPARRER, ACADEMY IN THE U.K.- chyba jednak SHAM69), 2 ROZCZAROWANIA (WASTED- SECTION 5, ACADEMY-DEADLINE), PEŁNE SALE PUBLICZNOŚCI, DOBRA ATMOSFERA…

WNIOSEK NASUWA SIĘ JEDEN : PUNK ŻYJE I MA SIĘ BARDZO DOBRZE.                                                                                                                                D.K.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *